sobota, 28 lutego 2015

Rozdział 5

Jai ciągnie mnie za rękę. Czuję się jak w transie, sunę z tajemniczym chłopakiem przez las nieznanych twarzy i potraw o których istnieniu nie wiedziała. Chłopak ubrany jest w idealnie dopasowany czarny smoking z białą koszulą. Jego brązowe włosy są perfekcyjnie ułożone. Jai mknie przez tłum omijając grupki bogatych znajomych rodziny trzymając mnie przy tym za rękę i ciągnąc za sobą. Nie mogę uwierzyć że to się naprawdę dzieje. Nigdy nie widziałam większego luksusu, i powoli zaczyna mnie to krępować. Nie wiem jak poradzę sobie z tymi wszystkimi rzeczami. Serce wali mi coraz szybciej, a moja ręka momentalnie zaciska się mocniej wokół dłoni Jai’a. Muszę być twarda, dla Brian’a … i mamy.
- Jai co mam robić ?– szepczę
- Graj – uśmiecha się zuchwale – Spraw by cię pokochali lub znienawidzili – urywa gdy jesteśmy przed wysokim blondynem koło 40. Wznosi on toast. Jest bardzo podobny do Jai’a w zachowaniu, ten sam nonszalancki uśmiech, i błysk w oku.
- Wznieśmy toast za wspaniały rok dla naszej firmy, wybiliśmy się i pokażemy innym dupkom kto rządzi na rynku – mruga.
Goście są wyraźnie zachwyceni i pełni entuzjazmu, wiele osób już trochę wypiło więc są w lekkich nastrojach. Sama jestem coraz bardziej spięta. Co jeśli zaczną zadawać pytania na które nie będę wstanie odpowiedzieć. Nagle wzrok tajemniczego mężczyzny wędruje na Jai’a, na mnie i z powrotem wraca na Jai’a który uśmiecha się pewnie. Nie wiem kto jest bardziej zdezorientowany owy mężczyzna czy ja.
- Oj przepraszam nie chciałem cię aż tak zaskoczyć tato – mówi po chwili brązowooki.
- Nie zaskoczyłeś zawsze jesteś tu mile widziany – mówi nie tracąc z nim kontaktu wzrokowego.
- Oł w porządku – uśmiecha się perwersyjnie. – Bardzo przepraszam – przyciąga mnie do siebie – Zapomniałbym przedstawić Charlie, moją dziewczynę – przyciska mnie do siebie zbyt mocno na co się wzdrygam.
- Czy ty mówisz poważnie?  – mówi zszokowany – Miło mi cię poznać Charlie, Max… Max Brooks – sięga po rękę aby delikatnie musnąć ją ustami. – A my porozmawiamy później – mówi zwracając się do swego syna lekko zirytowany wracając do gości.
- Chyba się wkurzył – cicho szepczę
- Chyba bardzo – jego usta muskają płatek mojego ucha.
Zapowiada się ciekawie – myślę.
***.
Bankiet zaczyna mi się strasznie dłużyć. Wędruję u boku Jai’a, przedstawiając się gościom. W końcu Jai odchodzi do jakiś ważnych gości zostawiając mnie samą i dając mi tym samym chwilę na odsapnięcie. Stoję sama starając się wyłapać wyjście na zewnątrz. Po kilku minutach stoję na jednym z tarasów obserwując rozgwieżdżone niebo. Wyjmuję telefon i wybieram numer Brian’a.
- Halo – odzywa się po drugim sygnale
- Halo Brian, to ja
- Charlie – wiem że się uśmiecha
- Jak tam u ciebie ? Wszystko dobrze ?
- Tak ciocia Jude robi właśnie naleśniki.
- Hahaha powodzenia ze zjedzeniem – wybucham śmiechem wraz z nim
- A jak w szkole ?
- Um..
- „ Um” co?
- Nie byłem dzisiaj.
- Brian … - zaczynam – musisz chodzić do szkoły, wiem że to wszystko jest dla ciebie
- Wcale nie wiesz, gdybyś wiedziała byłabyś tu ze mną, a nie jeździła sobie na wakacje za granicę.
- Brian co się dzieje, czy znów miałeś?
- Wszystko dobrze nie przejmuj się – rozłącza się.
- Brian – nie zdążam powiedzieć .
- Super – wrzucam telefon z impetem do torebki.
- Co on ci zrobił ? – odwracam się aby ujrzeć sobowtór Jai’a. Odróżniam go po kolczyku w wardze.
- Kto ? – pytam zdezorientowana
- Telefon – uśmiecha się
- Jeszcze nic – odwzajemniam uśmiech – chyba nie zdążyłam ci rano podziękować i wybacz że cię…
- pomyliłam ? – śmieje się – spoko, nie codziennie ratuję pannę  potrzebie – wygłupia się – Jestem Luke – całuje delikatnie moją dłoń
- Charlie – uśmiecham się na ten gest
- No więc Charlie doszły mnie słuchy że jesteś dziewczyną mojego brata –trzepocze rzęsami – musisz być w ciąży, bardzo naiwna albo zdesperowana – wylicza
- Czemu ?
- Bo chodzisz z takim dupkiem – uśmiecha się wyciągając paczkę papierosów i zapalając jednego. – Chcesz ?
- Nie dzięki. – mówię lekko skrępowana
- Kochasz go ? – pyta
- Co ?
- Kochasz go ? – powtarza
- Skoro z nim jestem to jak myślisz.
- Myślę że nie wiesz w jakie bagno się wplątujesz i myślę że lepiej jak się wycofasz.
- Niestety źle myślisz – nagle wparowuje drugi głos
- Braciszku ! – sztucznie uśmiecha się Luke
- Spieprzaj – docina – Byłbym wdzięczny gdybyś nie nastawiał mojej dziewczyny przeciwko mnie
- Spokojnie tak tylko rozmawiamy z Charlie, prawda ? – uśmiecha się arogancko niczym swój brat – Gdybyś kiedyś potrzebowała pomocy z bandażami to wiesz gdzie jestem kotku – mruga wychodząc
- Co to było ? – pyta wkurzony
- Nic, przyszedł do mnie – odpowiadam lekko wystraszona tonem jego głosu
- Masz się z nim nie zadawać – krzyczy ściskając mnie za nadgarstek stanowczo za mocno
- Jai to boli – skomlę
- Jesteś moja, nie tego pieprzonego dupka rozumiesz… - ściska mocniej krzycząc
- Jai proszę to naprawdę boli – mówię prawie płacząc na co natychmiast uwalnia moją dłoń spod uścisku.
- Chodź do środka – mówi spuszczając wzrok i łapiąc się za głowę unikając ze mną kontaktu wzrokowego. Idąc tak w milczeniu dotyka lekko mojej ręki na co ją odsuwam.  Boję się go i osoby w którą się zmienił przed chwilą.
***
Następnego dnia wstaję o godzinie 10. Leżę jeszcze chwilę relaksując się i wyciągając na nieziemsko wygodnym łóżku. Czuję się niczym księżniczka z bajek mojego taty, która czeka tylko na swojego księcia z bajki. Mam nadzieję że dziś nie spotkam swojego księcia. Wstaję i idę wziąć długą kąpiel. Zanurzam się w wielkiej wannie lejąc przy tym wszystkie możliwe olejki i próbując większość kosmetyków rozstawionych po całej łazience. Większość z nich kosztuje więcej niż moje 3 pensję które ledwo starczają mi na wyżywienie rodziny i leczenie mamy. Wydaje mi się to tak strasznie nie sprawiedliwe. Myślę o moim rodzinnym miasteczku i osobach które staram się chronić podczas długiej kąpieli pełnej przemyśleń i refleksji życiowych. Następnie owijam się ręcznikiem i wycieram dokładnie całe ciało. Przebrana w luźne spodnie i swój luźny T-shirt zastanawiam się co będę robić cały dzień. Nagle słyszę ciche pukanie. Następnie gdy uchylam  drzwi widzę chłopaka z blond pasemkiem i tym samym aroganckim uśmieszkiem.
- Zastanawiałem się czy chciałabyś wybrać się na krótką wycieczkę po mieście – uśmiecha się
- Um dzięki za propozycję ale dzisiaj mam inne plany – myślę o wczorajszej złości Jai’a
- Huh okej, gdybyś zmieniła zdanie mieszkam na początku korytarza 10 metrów dalej – wskazuje kciukiem na prawo.
- okej dzięki – uśmiecham się zamykając drzwi.
W sumie nie mam na dziś żadnych planów, szczerze mówiąc nie wiem czy nawet mogę wyjść z domu. Wyjmuję z torby jedną z moich ulubionych książek pt „ Poradnik pozytywnego myślenia”. Podchodzę do okna na którym jest ława i wyciągam się na całej długości. Zaglądam przez okno. Widzę jak pod dom podjeżdża czerwone auto z którego wysiada wysoka blondynka. Stoi ona przed autem z wielką gracją. Nagle z domu wychodzi Jai podchodząc do niej na co rzuca mu się na szyję. On obejmuje ją w tali i idą do samochodu. Czy to jego nowa dziewczyna ? – pytam samą siebie w myślach. To nie możliwe
.
 Nie panując nad sobą idę szybkim krokiem do pierwszych drzwi w tym korytarzu. Pukam energicznie a po chwili zastaję Luke z założonymi rękoma i tym pewnym siebie uśmieszkiem.
- W czym mogę pomóc ? – śmieję się
- Twoja propozycja dalej aktualna ? – pytam lekko zakłopotana
- Dla ciebie zawsze słonko – mruga – To co jedziemy ?
Okey chyba nie do końca wiedziałam w co się pakuję.

Od Autorki :
Okey 5 rozdział za nami :) Dziękuję wszystkim za komentarze wyświetlenia i pomoc i cenne uwagi które pomagają przy pisaniu kolejnych rozdziałów :) Mam nadzieję że rozdział Wam się spodoba i wyrazicie swoją opinię :)
P.S Blog otrzymał nominacje na blog miesiąca na stronie spisfanfiction.blogspot.pl :) Byłabym mega wdzięczna za każdy głos i dziękuję wam bardzo za to wszystko :)  Głosować można na stronie : http://sonda.hanzo.pl/sondy,241288,u3Pr.html ( " Wake up princess" drugi od dołu c: )

Całusy @/brxks

5 komentarzy:

  1. Widzę ze wszystko zaczyna się rozkręcać. Jestem bardzo ciekawa co oni kombinują no i kim jest tak dziewczyna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również zastanawiam się kim jest owa dziewczyna. Cieszę się, że akcja zaczyna się stopniowo rozkręcać. Naprawdę ciekawe opowiadanie, ale szkoda, że tak szybko się go czyta :( No nic.... Do następnego.. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział jest jak zwykle świetny :)
    Jai ma dziewczynę? :O co za dupek! już wyobrażam sobie jego szał na wieść, że Charlie wyszła gdzieś z Lukim, hihi ^^ ta ich rywalizacja i wzajemna niechęć do siebie bardzo mi się podoba, sama do końca nie wiem dlaczego.
    w każdym razie jest super i chcę już kolejny! daj nam go szybciutko kochana :)
    @pepcia_

    OdpowiedzUsuń
  4. OłYeah.Jesu, ale jestem podjarana tym rozdziałem.Sądzę że jesli napisałabym w komentarzu tylko jedno słowo czyli w tym przypadku : "zajebiste" nie zmieniło by to postaci komentarza także : ZAJEBISTE

    OdpowiedzUsuń