https://www.youtube.com/watch?v=FNiA2d8mTgs ( Lana Del Rey - I Don't Wanna Go)
- Hej Brain już jadę - mówię "oddzielając" usta i głośnik od hałasu ulicy.
- Wracasz już ? - krzyczy z uciechą
- Tak właściwie jestem już na dworcu autobusowym - próbuję przekrzyczeć tłum ludzi pchający się w każdym możliwym kierunku
- Coś się stało ? - pyta
- Nie Brian - mówię ocierając łzę spływającą mi z policzka - Nic mi nie jest... wracam do domu tam gdzie powinnam być...
- Nie mogę się doczekać tęsknie Charlie..
- Ja też Brian ja też, nawet nie wiesz jak bardzo - wycieram łzy
- Nie płacz proszę - mówi jak tata
- Nie będę, wiesz co muszę kończyć
- Charlie ?
- Tak ?
- Chciałem tylko powiedzieć że kocham cię
- Dzięki młody ja ciebie też pa- włączam się i siadam na krawężniku - i właśnie dla ciebie się ogarnę.
***
- Nie możesz wolniej?
- Staram się jak najszybciej ale nie chcę mieć kogoś na sumieniu przez to że jesteś dupkiem !
- Stul..
- dzióbek braciszku? - pyta z jadem
- dokładnie - cedzę
- okey ... dla ciebie wszystko paniczu - mówi prawie szeptem a ja ciągle myślę o Charlie. Nie mogę pozwolić jej odejść,
***
- Poproszę jeden bilet ulgowy.
- A ma pani jakiś dokument szkolny ?
- Um.. nie, niestety nie posiadam przy sobie.
-W takim razie musi pani zakupić bilet bez przysługujących ulg.
- Ugh rozumiem.
- Razem 20 dolarów.
- Aż tyle? Proszę - mówię podając moje ostatnie banknoty. Następnie widzę je przepadające w szarej skrytce i dołączające do innych straconych "fortun". Idę ku tablicy odjazdów i po wyłapaniu godziny i peronu z którego mój autokar odjeżdża kieruję się tam. Widzę tłum szarych małych ludzi gromadzących się powoli, a gdy kierowca otwiera drzwi ludzie jak zwierzęta rzucają się na miejsca. Zabawne jest to że niby człowiek jest mądrzejszy od zwierząt prymitywniejszych zwierząt. "Wszystkie potwory to ludzie". Tylko ludzie potrafią zadać rodzaj bólu który boli najbardziej. Tylko ludzie potrafią zranić tak mocno że doprowadzają do samoistnego zabicia umysłu i ducha, Tylko człowiek potrafi zabić psychicznie, a gdy już to zrobi zostaje jeden krok od śmierci fizycznej.
- Proszę pani
Jeden krok.
- Proszę pani teraz pani kolej - mówi kobieta za mną
- Aj przepraszam - mówię i zajmuję miejsce przy oknie. Szukam słuchawek i gdy już chce je podłączyć do telefonu zostają mi wyrwane.
- Co ty odwalasz - krzyczy
Nie Jai proszę nie teraz- myślę.
***
Wpadam na ten cholerny dworzec autobusowy szukając Charlie.
- Cholera - klnę co chwile - Gdzie ona może być, zaraz mnie szlag jasny trafi - krzyczę wpadając co każdego możliwego autobusu. Gdy już tracę nadzieję z mojej kontemplacji wyrywa mnie głos jakiejś kobiety. Gdy spoglądam na nią moje oczy nabierają blasku i życia.
- Charlie - wołam ale mnie nie słyszy
Zrywam się na równe nogi. Drzwi autobusu zamykają się tuż przed moim nosem
- A to dupek - wrzeszczę o mało nie wywarzając drzwi. W końcu się otwierają, a ja namierzam krucze włosy. Po chwili wyrywam jej słuchawki, Cholera nie chciałem działać zbyt impulsywnie ale tak mnie wkurzyła.
- Idziemy - wrzeszczę a małe kółko "słuchaczy" zagęszcza się
- Nigdzie z tobą nie idę
- Charlie nie wygłupiaj się - podnoszę ton łapiąc ją za nadgarstek
- Nie dotykaj mnie- mówi
- Ale Charlie - staram się utrzymać w zacisku jej nadgarstek
- Powiedziałam nie dotykaj mnie - wykręca się kopiąc mnie - Masz do mnie nie podchodzić - wrzeszczy
- Jakiś problem ? - dołącza kierowca - Przeszkadza Pani ?
- Nie jest w porządku - cedzę
- Chodź pogadamy chłopaczku - mówi a ja patrzę odchodząc na Charlie i nie wiedząc co się dzieję. A więc tak wygląda odrzucenie. Zabolało.
***
Jai i kierowca wyszli na zewnątrz a ja modlę się aby Jai tu nie wsiadł. Przez szybę zauważam że się kłócą i to ostro. Widać że Jai nie odpuszcza ale kierowca też nie należy do łatwych negocjatorów. Będzie problem. Zakładam słuchawki i przesuwam listę piosenkę po chwili trafiam na "Rihanna - Stay". Zaczyna padać. Krople deszczu spływają po szybie zostawiając smugi niczym łzy. Łzy. Chciałabym znów umieć płakać. Mam wrażenie że tej nocy w szpitalu wypłakałam wszystkie łzy jakie miałam i miałam mieć w sobie. Jestem suchym wrakiem bez kropli żalu. Teraz czuję obojętność która zapełnia całe moje życie i zastępuje uczucia. Dwie rzeczy które czuję to obojętność, żal i jeśli to się liczy to nienawiść. Nienawidzę go. Osoby która mi to zrobiła, ale to wszystko wina Jai'a. dyby on tam był. Gdyby mógł coś zrobić. Ale jego tam nie było. I nie może nic zrobić. To jego cholerna wina. Jego.
Nagle czuje jak siedzenie obok ugina się pod wpływem ciężaru. Widzę Jai'a siedzącego obok i wpatrzonego w swój telefon. Po chwili chowa go i wpatruje się już tylko w siedzenie na przeciwko. Większość drogi mija w milczeniu.
Od Autorki :
Wybaczcie mi za tak ogromne opóźnienie. Rozdział chce dedykować komuś kto nigdy we mnie nie zwątpił ta osoba zapewne to czyta. Bardzo jej dziękuję, jak i wam wszystkim którzy przyczyniliście się do powstania tego Bloga. Mam nadzieję że rozdział się wam spodobał i zostawicie coś po sobie :) Następny w niedzielę także do weekendu :)
Całusy @/brkxs
Jedna z najlepszych historii jakie kiedykolwiek czytałam. Pozdrawiam i życzę dużo weny. <3
OdpowiedzUsuń