sobota, 7 listopada 2015

Rozdział 14

Od Autorki :
Hej witajcie z powrotem przepraszam za długą przerwę spowodowaną zepsuciem laptopa w wakacje i moim niechlujstwem. Mam nadzieję że nie wszyscy zapomnieli o blogu i ktoś tu zajrzy :) Rozdziały będę dodawać co weekend sobota/niedziela. Mam nadzieję że będziecie wyrozumiali ,a teraz zbędnie nie przedłużając zapraszam na rozdział z dedykacją dla każdego czytelnika i przeprosinami.
Całusy !~ @/brxks

Wróciliśmy do domu tak szybko jak skończył się film. Jai nie odzywał się do mnie i zdawać się mogło że w ogóle się mną nie przejmował. Odprowadził mnie wzrokiem do sypialni i bez słowa zniknął w korytarzu. Postanowiłam nie przejmować się nim i zbytnio nie przemęczać myśleniem o całym zdarzeniu. Usiadłam na łóżku i pozwoliłam aby moje ciało bezwiednie opadło. Trwałam w takim stanie dobre 5 minut. Nie myślałam zupełnie o niczym dopóki mój telefon przeraźliwie nie za wibrował. To był Brain. 
- Cholera - przeklęłam pod nosem- zła ze mnie siostra.
Zaczęłam myśleć o tym że go zaniedbuję. Może któregoś dnia uda mi się wziąć "Dzień wolny" i pojechać do Brain'a i mamy. Nawet nie wiem co u niej. Martwię się o nich. I bardzo tęsknie - myślę i zasypiam.

***

Następnego dnia budzą mnie promienie słoneczne. Rozciągam się i wkurzam na samą siebie gdyż ciągle zapominam zasłonić te przeklęte rolety. Powoli zwlekam się z łóżka, Opatulam szlafrokiem i bez szukania kapci udaję się do jadalni. Wychodząc z pokoju zaczynam rozmyślać nad tym iż nigdy nie zwiedziłam całej posesji dokładnie tylko ogólnikowo. Idąc korytarzem spostrzegam lekko uchylone drzwi w korytarzu którego istnienia nie byłam świadoma. Kieruję się tam i słyszę męski głos. Chwilę później dostrzegam ojca Jai'a opartego o biurko z telefonem przy uchu.
- Mówiłem chyba milion razy żeby nie ufać Morgan'om. Tak wiem, ale co z tego. Czy ty nie możesz załatwić jednej najłatwiejszej sprawy. Możesz się pakować. Mam ciebie serdecznie dość ! - krzyczy i rzuca słuchawką. - Moly och tylko ty mnie zrozumiesz mam nadzieję że widzimy się tam gdzie zawsze o 5. Do zobaczenia - urywa drugą rozmowę po czym kieruję się do okna i opiera się obiema rękami o parapet.
Powoli wycofuję się lecz wpadam na jakąś postać która musiała stać za mną. 
- Charlie ?- pyta znajoma jasnowłosa dziewczyna
Nagle Pan Brooks odwraca się zszokowany i powoli zaczyna kojarzyć że miał "niechcianego gościa" spoglądając na mnie wzrokiem który niczym prześwietla moją duszę. 
- Charlie - powtarza pan Brook's z dziwnym uśmiechem - Och Panno Morgan miło mi panią gościć. Dostała Pani zaproszenie do Hampton?
- Tak oczywiście - mówi po chwili dziewczyna którą poznałam pamiętnej nocy w klubie - Charlie nie wiedziałam że tu mieszkasz
- Charlie przyjechała wraz z moim synem z jego wyjazdu do .. och no właśnie skąd Charlie?
- Um... - zaczynam się plątać.
- Panie Brook's auto zostało podstawione i czeka na pana Sir - nagle odzywa się lokaj
-Och no dobrze wrócimy do tych historii innym razem, panie wybaczą ale śpieszę się na bardzo ważne spotkanie - mówi i wstaje zapinając guzik w marynarce. - Coś czuję że mają panie dużo do omówienia - uśmiecha się niby ciepło i znika wraz z lokajem który posyła nam serdeczne spojrzenie.
- Och nie tak łatwo się mnie nie pozbędziesz muszę wiedzieć co i jak, no i podstawowe pytanie ty i Jai to coś na serio? - mówi łapiąc mnie pod rękę i prowadząc w stronę jadalni  - Co prawda jadłam śniadanie ale druga kawa mi nie zaszkodzi - uśmiecha się ciepło
Coś czuję że znalazłam koleżankę którą tak łatwo nie odstraszę - śmieję się w myślach.

***

Gdy tak siedzimy przy porannej kawie którą ledwo piję gdyż nie jestem wielką fanką porannego Late, dowiaduję się wielu ciekawych rzeczy. Cara jest przyjaciółką rodziny Brook'sów. Mieszka nie daleko.Jest w ostatniej klasie liceum i chodziła do tej samej szkoły co bliźniacy. Jej ojciec współpracuje z Max'em Brook'sem. Krótką ją znam ale mogę powiedzieć od razu że podoba mi się jej szczerość i otwartość. Jest bardzo pozytywna, nie wiem czemu zawraca sobie głowę żeby siedzieć tu i teraz ze mną rozmawiać, Wygląda jak typowa popularna dziewczyna. Czerwona szminka Chanel, piękne błękitne oczy i jasnobrązowe włosy. Cały czas się uśmiecha i patrzy na mnie pytająco. Dopiero teraz docierają do mnie dwie rzeczy. Pierwsza że siedzę z poplątanymi włosami, z wczorajszym makijażem rozmazanym na całej twarzy i piżamie która nadaje się do prania przed nią ubraną jak na spotkanie w sprawie pracy i to takiej pracy w której zarabiasz więcej niż ja zarobię przez całe życie. Plus że zamyśliłam się i wpatruję w nią gdy ona zadała mi jakieś pytanie.
- Przepraszam możesz powiedzieć jeszcze raz, rano wolniej myślę - śmieję się niezręcznie.
- Nic nie szkodzi, pytałam czy wybierasz się do Hampton?
- Co tam jest ? - pytam dłubiąc łyżką w jogurcie
- Nie wiesz? Co roczne aukcje charytatywne Brook'sów.
- Um no tak - śmieję się nerwowo - Nie mam pojęcia jakie plany ma Jai - mówię po chwili.
Jakby na zawołanie do kuchni wchodzi Jai Brooks we własnej osobie. Ubrany w idealną granatową koszulę i czarne jeansy, pisze sms'a                   . 
- Co planuję Kochanie - mówi nie spuszczając nawet wzroku na chwilę z nad ekranu.
- Hampton, i hej dzięki ciebie też zawsze miło widzieć - lekko naburmusza się Cara,
- Oczywiście że jedziemy, miałem ci powiedzieć dzisiaj przy kolacji.
- Jakiej kolacji?- O ilu rzeczach ten chłopak "zapomni" mi powiedzieć.
- Nic wielkiego Przyjdzie kilku inwestorów a mój ojczulek chce pokazać cudowną rodzinkę, mały pokaz i po krzyku. Ubierz się ładnie.
- Sugerujesz że ubieram się brzydko - pytam z lekką irytacją - Spójrz na mnie a nie w ten łupi telefon. - Nienawidzę jak ktoś mnie ignoruje. 
Jai patrzy na mnie zaskoczony. Przygląda mi się uważnie po czym wypala:
- Twój makijaż jest z byt haloween'owy a do tego trochę czasu. Jak weźmiesz trochę keczupu wyjdzie fajny joker - po czym uśmiecha się zadowoleniem i wychodzi z kuchni.
Biorę szybko łyżeczkę i przeglądam się.
- Jest tak źle? - pytam
- Nie martw się nie ma tragedii też zapominałam zmyć makijaż i wyglądałam gorzej - uśmiecha się Cara
- Jesteś mega miła - uśmiecham się
- Oj nie słodź tylko chodź tu trzeba pomóc ci to zmyć i pomyśleć nad strojem tak żeby mina zrzedła temu dupkowi -śmieje się Cara - Pomogę Ci z tym
- Okej - uśmiecham się z wdzięcznością.
Gdy kierujemy się na górę moją uwagę przykuwa samochód za oknem i blondynka którą często widuję z Jai'em. Och tak stoi obok niej. 
- Charlie - krzyczy Cara która idzie po schodach
- Idę idę - odkrzykuję i wskakuję po stopniach na górę do mojego pokoju.Muszę zrobić się się na bóstwo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz