sobota, 28 marca 2015

Rozdział 7

- Jai może lepiej chodźmy - mówi cicho podchodząc do mnie i stając obok
- Może lepiej odpuść sobie mojego brata...
- Niby czemu, od mojego przyjazdu rozmawialiśmy kilka razy, byłeś i jesteś arogancki i ciągle nie masz czasu, pomyślałeś może o tym o by było gdy ktoś zacznie pytać hm ?
- A pytali ? - odgryzam
- Tak.
- I co powiedziałaś ?
- Mieszkam w LA
- Cudownie gorzej nie mogłaś powiedzieć.
- Powiedziałabym lepiej gdyby ktoś nie grał dupka i by poświecił mi trochę czasu a teraz chodźmy - mówi łapiąc mnie za rękę i wprowadzając do środka. W domu jest ciepło i słychać rozmowy z jadalni. Łapię dłoń Charlie mocniej i wprowadzam do dużej sali gdzie widzę już wzrok mojego ojca. 
- Jaidon, Charlotte - wstaje
- Oszczędźmy czułości - siadam bez przywitania wpierw odsuwając i zasuwając krzesło Charlie. 
Twarze pozostałych członków skanują to mnie to Charlie skacząc i nie wiedząc co powiedzieć. W końcu głos zabiera ojciec. 
- Yghm Chciałbym powitać w naszej rezydencji naszego cudownego gościa przyjaciółkę naszego Jaidona pannę Charoltte.
- Po pierwsze to moja dziewczyna, a po drugie ma na imię Charlie i przestań do niej gadać "Charlotte" jakbyś był jakimś francuskim arystokratą - przerywam zdenerwowany.
- Jai bardzo nam cię brakowało - uśmiecha się fałszywie Luke który wchodzi do jadalni zajmując miejsce na przeciwko mojej Charlie i wymieniając z nią jakiś uśmiech. Co to do cholery było ?
- Żadna nowość braciszku. Ojcze dziękujemy za bajeczne powitanie Charlie jest wzruszona bla bla bla.
- Przestań się zachowywać jak dupek  - mówi Luke.
- Luke Jai przestańcie - głos zabiera matka.
- Zbieramy się wszyscy na kolacji w miłym gronie, chcemy powitać Charls a wy jak się zachowujecie?
- Ona ma na imię Charlie do cholery co z wami ? - wybucham. Nagle czuję jakby czyiś dotyk. Charlie dotyka koniuszkiem dłoni mojej ręki i patrzy na mnie lekko przestraszona.
- Wiecie co my podziękujemy. Chodźmy Charlie - wstaję i podaję jej rękę, opatulając ją swoim ramieniem gdy wstaje. 
- Nie podoba mi się ta dziewczyna - mówi mój ojciec gdy jesteśmy poza jego zasięgiem.

Gdybym wiedział w co mnie wpląta, jak zniszczy mój świat posłuchał bym cię Ojcze. 

***
Charlie pov:
- Wszystko ok ? - pytam go gdy jesteśmy już przed domem.
- Tak potrzebuje tylko pojechać gdzieś przewietrzyć się.
- Oł - wyduszam z siebie
- Chcesz mi towarzyszyć ? - wyjmuje paczkę Mallboro*
- Jasne - mówię z niepewnym uśmiechem.
- Za każdym razem mnie to intryguje. - mówi wypalając papierosa i wpatrując się we mnie.
- Co ?
- Że raz można się ciebie i twojej pewności siebie bać, a raz sprawiasz wrażenie przestraszonej.
- Każdy z nas ma swoje dwie twarze 
- To prawda - rzuca papierosa i przygniata go butem. - Chodźmy zatem - otwiera mi drzwiczki.

***
Jai pov:
- Czy oboje rozumiemy to samo pod zdaniem " potrzebuje się przewietrzyć " - słyszę gdy ciągnę ją za rękę przepychając się przez kolejkę do najlepszego klubu w mieście.
- Najwyraźniej musisz poznać moje znaczenie - śmieję się
- Najwyraźniej - powtarza
- Oj - uśmiecham się na jej zachowanie. Widzę kontem oka jej rumieniec na twarzy. Jasmine też taka była. Była.
- Jai Brooks - mówię przechodząc obojętnie obok bramki i ochroniarza który cofa się szybko z mojej drogi. 
- Co to ? - pyta zdziwiona
- Kochanie bądź ze mną a będziesz miała raj - mówię z uśmiechem prowadząc ją przez ogromną salę do schodów gdzie zaczyna się sekcja dla vip'ów.
- Chodź kochanie - śmieję się - pokażę ci mój osobisty raj.
Jej zdziwienie rośnie z minuty na minutę. Widzę jak jej oczy błyszczą. 
- Witaj w moim świecie- ciągnę ją do barierki. Widać z tego punktu cały klub, salę, każde światło.
- Czy to Byonce ?
- Ta - patrzę na jej twarz.
- Tu jest ...
- Powalająco... - odpowiadam za nią.
- Jai - słyszę głos za sobą.
- Beau - krzyczę - jak długo
- się nie widzieliśmy - przerywa mi. No tak to zawsze było w jego stylu. - A z kim to tym razem pokazuje się mój brat ?
- To Charlie moja dziewczyna, a to mój brat Beau - przedstawiam
- Śliczna - odpowiada skanując ją
- Ale zajęta - odwracam go i odchodzimy w kierunku kanap - Baw się Charlie.. - krzyczę odwracając się do niej.
***
Czuję się totalnie zagubiona. Kelner podchodzi do mnie z tacą i postanawiam napić się jednego lub dwóch drinków. Coś czuję że to będzie długa noc. 
- Hej, jesteś tu nowa prawda? - widzę szatynkę z błękitnymi oczyma stającą dokładnie obok mnie. Przypatruje mi się. Jest bardzo ładna. Za ładna. Zapewne to z takimi dziewczynami umawiał się Jai do tej pory. 
- Tak, pierwszy raz tu jestem - uśmiecham się 
- I jak wrażenia ? 
- Póki co jest ...
- Kiepsko.. tak znam to - śmieję się. Jest bardzo sympatyczna.
- Tak przy okazji jestem Cara - podaje rękę.
- Charlie - odwzajemniam gest.
- Tak więc Charlie opowiedz mi czemu tu jesteś.
- W zasadzie nie chciałam tu być. 
- A gdzie chciałabyś być ?
- W domu - smutno się uśmiecham
- Więc  czym problem ? Mogę cie podwieźć jeśli chcesz.
- Chciałabym
- Ale?
- Ale nie mogę tam wrócić. 
- Mogłybyśmy prosić o butelkę don Perignon**dla mnie i dla mojej nowej przyjaciółki
- Ależ oczywiście Panno Morgan.
- Tak więc co powiesz na babskie wieczór ? - patrzy z ciekawością
- Z wielką chęcią - uśmiecham się.


***
Powoli czuję jak promile dostają się do mojej krwi, a proste rzeczy zaczynają być bardzo zabawne. Kręci mi się w głowie. 
- Dziękuję ci za dzisiejszy wieczór - piszczę - ale muszę znaleźć Jai'a i wrócić do domu - przekrzykuję muzykę.
- Musisz już wracać ?
- Nawet nie wiem jak dojść kilka kroków - wybucham śmiechem
- Ja nie wiem jak wstać - odwzajemnia atak śmiechu.  -  musimy to powtórzyć, dasz mi swój numer telefonu, nie mam tu zbyt szczerych znajomych a fajnie mi się z tobą gadało kochana
- Jasne, domowy czy komórkę.
- dawaj komórkę - mówi Cara po czym zapisuje swój numer i robi zdjęcie do kontaktu. 
- Zadzwoń do mnie żebym miała twój numer - chichocze
- Okej papa - macham jej i tańczącym krokiem staram się znaleźć Jai'a. Staram się zachować równowagę. Kroczę wśród tłumu i staram się nie przewrócić o własne nogi. Obraz staje się coraz bardziej niewyraźny, a świat zaczyna wirować. Po chwili widzę sylwetkę podobną do Jai'a i jego brata więc powoli staram się podejść w ich kierunku. 
- Czyli co płacisz jej żeby udawała twoją laskę ale nic z nią nie robiłeś ?
- Widziałeś jaka z niej cnotka ? - wybucha śmiechem Jai.
Te słowa. Jak on mógł? W jednym momencie zniszczył we mnie resztkę sympatii jaką go darzyłam i spowodował ogromny ból. 
- Oo Charlie -  nagle zauważa mnie Beau
- Charlie - odwraca się zaskoczony Jai
- Nigdy więcej się do mnie nie odzywaj... - cedzę przez zęby i napięcie odchodzę. Staram się zbiec ze schodów gdy nagle słyszę jak Jai woła moje imię i wybiega tuż za mną.
 Biegnę prosto przed siebie nie zważając na ruchliwą ulicę, przechodniów i inne przeszkody. Obraz z minuty na minutę coraz bardziej się zamazuje, i po chwili widzę pojedyncze plamy, 
- Hej mała a co taka ślicznotka robi tutaj tak późno ?
- Nie - skomlę. Błagam niech to będzie tylko sen
- Czemu nie odpowiadasz śliczna może to ci pomoże - nagle czuję cios wymierzony prosto w moją twarz. 
- Ratunku - jęczę a po chwili to moja ostatnia myśl. Tracę przytomność.


* Papierosy
** Rodzaj wina



Od Autorki :
Hej :)
Mam nadzieję że rozdział się wam spodobał szczerze mówiąc to jest mój ulubiony jak dotąd :)
Dajcie znać w komentarzach czy wam przypadł do gustu :) Dedykuję wam wszystkim :)
Bardzo mnie motywujecie i czuję że przy was mam szansę zdobyć jakieś doświadczenie i "rozwinąć skrzydła". Naprawdę jesteście genialni :) Tak więc do zobaczenia za tydzień, jeśli się spręże to może uda mi się dodać rozdział o dzień wcześniej w sobotę :) Całusy :*
@/brks

5 komentarzy:

  1. U znów w takim momencie koniec. Jestem ciekawa co z tego wyniknie i jak długo to potrwa

    Em

    OdpowiedzUsuń
  2. O nie, nie, nie!
    Co to się porobiło w ogóle?
    Jai to dupek!
    Szkoda mi Charlie :(
    Jestem strasznie ciekawa dalszych wydarzeń, także dawaj nam szybciutko nowy wpis xx
    A tak poza tym :) Nie wiem czy pamiętasz, ja też prowadziłam opowiadanie, pt: "forgotten promises". Z pewnych względów przeniosłam je na wattpada i niedawno dodałam 6 rozdział :) jeżeli los moich bohaterów nadal cię interesuje to serdecznie zapraszam! http://www.wattpad.com/113168447-zapomniane-obietnice-6

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham to opowiadanie. Ciągle dodajesz nowe akcję. Ciągle coś się dzieje. Zazdroszczę talentu. Też bym chciała tak pisać... Życzę weny bo już nie mogę się doczekać następnego rozdziału. WENY <3

    OdpowiedzUsuń
  4. cud miód i malina :D czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń