- Może lepiej odpuść sobie mojego brata...
- Niby czemu, od mojego przyjazdu rozmawialiśmy kilka razy, byłeś i jesteś arogancki i ciągle nie masz czasu, pomyślałeś może o tym o by było gdy ktoś zacznie pytać hm ?
- A pytali ? - odgryzam
- Tak.
- I co powiedziałaś ?
- Mieszkam w LA
- Cudownie gorzej nie mogłaś powiedzieć.
- Powiedziałabym lepiej gdyby ktoś nie grał dupka i by poświecił mi trochę czasu a teraz chodźmy - mówi łapiąc mnie za rękę i wprowadzając do środka. W domu jest ciepło i słychać rozmowy z jadalni. Łapię dłoń Charlie mocniej i wprowadzam do dużej sali gdzie widzę już wzrok mojego ojca.
- Jaidon, Charlotte - wstaje
- Oszczędźmy czułości - siadam bez przywitania wpierw odsuwając i zasuwając krzesło Charlie.
Twarze pozostałych członków skanują to mnie to Charlie skacząc i nie wiedząc co powiedzieć. W końcu głos zabiera ojciec.
- Yghm Chciałbym powitać w naszej rezydencji naszego cudownego gościa przyjaciółkę naszego Jaidona pannę Charoltte.
- Po pierwsze to moja dziewczyna, a po drugie ma na imię Charlie i przestań do niej gadać "Charlotte" jakbyś był jakimś francuskim arystokratą - przerywam zdenerwowany.
- Jai bardzo nam cię brakowało - uśmiecha się fałszywie Luke który wchodzi do jadalni zajmując miejsce na przeciwko mojej Charlie i wymieniając z nią jakiś uśmiech. Co to do cholery było ?
- Żadna nowość braciszku. Ojcze dziękujemy za bajeczne powitanie Charlie jest wzruszona bla bla bla.
- Przestań się zachowywać jak dupek - mówi Luke.
- Luke Jai przestańcie - głos zabiera matka.
- Zbieramy się wszyscy na kolacji w miłym gronie, chcemy powitać Charls a wy jak się zachowujecie?
- Ona ma na imię Charlie do cholery co z wami ? - wybucham. Nagle czuję jakby czyiś dotyk. Charlie dotyka koniuszkiem dłoni mojej ręki i patrzy na mnie lekko przestraszona.
- Wiecie co my podziękujemy. Chodźmy Charlie - wstaję i podaję jej rękę, opatulając ją swoim ramieniem gdy wstaje.
- Nie podoba mi się ta dziewczyna - mówi mój ojciec gdy jesteśmy poza jego zasięgiem.
Gdybym wiedział w co mnie wpląta, jak zniszczy mój świat posłuchał bym cię Ojcze.
***
Charlie pov:
- Wszystko ok ? - pytam go gdy jesteśmy już przed domem.
- Tak potrzebuje tylko pojechać gdzieś przewietrzyć się.
- Oł - wyduszam z siebie
- Chcesz mi towarzyszyć ? - wyjmuje paczkę Mallboro*
- Jasne - mówię z niepewnym uśmiechem.
- Za każdym razem mnie to intryguje. - mówi wypalając papierosa i wpatrując się we mnie.
- Co ?
- Że raz można się ciebie i twojej pewności siebie bać, a raz sprawiasz wrażenie przestraszonej.
- Każdy z nas ma swoje dwie twarze
- To prawda - rzuca papierosa i przygniata go butem. - Chodźmy zatem - otwiera mi drzwiczki.
***
Jai pov:
- Czy oboje rozumiemy to samo pod zdaniem " potrzebuje się przewietrzyć " - słyszę gdy ciągnę ją za rękę przepychając się przez kolejkę do najlepszego klubu w mieście.
- Najwyraźniej musisz poznać moje znaczenie - śmieję się
- Najwyraźniej - powtarza
- Oj - uśmiecham się na jej zachowanie. Widzę kontem oka jej rumieniec na twarzy. Jasmine też taka była. Była.
- Jai Brooks - mówię przechodząc obojętnie obok bramki i ochroniarza który cofa się szybko z mojej drogi.
- Co to ? - pyta zdziwiona
- Kochanie bądź ze mną a będziesz miała raj - mówię z uśmiechem prowadząc ją przez ogromną salę do schodów gdzie zaczyna się sekcja dla vip'ów.
- Chodź kochanie - śmieję się - pokażę ci mój osobisty raj.
Jej zdziwienie rośnie z minuty na minutę. Widzę jak jej oczy błyszczą.
- Witaj w moim świecie- ciągnę ją do barierki. Widać z tego punktu cały klub, salę, każde światło.
- Czy to Byonce ?
- Ta - patrzę na jej twarz.
- Tu jest ...
- Powalająco... - odpowiadam za nią.
- Jai - słyszę głos za sobą.
- Beau - krzyczę - jak długo
- się nie widzieliśmy - przerywa mi. No tak to zawsze było w jego stylu. - A z kim to tym razem pokazuje się mój brat ?
- To Charlie moja dziewczyna, a to mój brat Beau - przedstawiam
- Śliczna - odpowiada skanując ją
- Ale zajęta - odwracam go i odchodzimy w kierunku kanap - Baw się Charlie.. - krzyczę odwracając się do niej.
***
Czuję się totalnie zagubiona. Kelner podchodzi do mnie z tacą i postanawiam napić się jednego lub dwóch drinków. Coś czuję że to będzie długa noc.
- Hej, jesteś tu nowa prawda? - widzę szatynkę z błękitnymi oczyma stającą dokładnie obok mnie. Przypatruje mi się. Jest bardzo ładna. Za ładna. Zapewne to z takimi dziewczynami umawiał się Jai do tej pory.
- Tak, pierwszy raz tu jestem - uśmiecham się
- I jak wrażenia ?
- Póki co jest ...
- Kiepsko.. tak znam to - śmieję się. Jest bardzo sympatyczna.
- Tak przy okazji jestem Cara - podaje rękę.
- Charlie - odwzajemniam gest.
- Tak więc Charlie opowiedz mi czemu tu jesteś.
- W zasadzie nie chciałam tu być.
- A gdzie chciałabyś być ?
- W domu - smutno się uśmiecham
- Więc czym problem ? Mogę cie podwieźć jeśli chcesz.
- Chciałabym
- Ale?
- Ale nie mogę tam wrócić.
- Mogłybyśmy prosić o butelkę don Perignon**dla mnie i dla mojej nowej przyjaciółki
- Ależ oczywiście Panno Morgan.
- Tak więc co powiesz na babskie wieczór ? - patrzy z ciekawością
- Z wielką chęcią - uśmiecham się.
- Ależ oczywiście Panno Morgan.
- Tak więc co powiesz na babskie wieczór ? - patrzy z ciekawością
- Z wielką chęcią - uśmiecham się.
***
Powoli czuję jak promile dostają się do mojej krwi, a proste rzeczy zaczynają być bardzo zabawne. Kręci mi się w głowie.
- Dziękuję ci za dzisiejszy wieczór - piszczę - ale muszę znaleźć Jai'a i wrócić do domu - przekrzykuję muzykę.
- Musisz już wracać ?
- Nawet nie wiem jak dojść kilka kroków - wybucham śmiechem
- Ja nie wiem jak wstać - odwzajemnia atak śmiechu. - musimy to powtórzyć, dasz mi swój numer telefonu, nie mam tu zbyt szczerych znajomych a fajnie mi się z tobą gadało kochana
- Jasne, domowy czy komórkę.
- dawaj komórkę - mówi Cara po czym zapisuje swój numer i robi zdjęcie do kontaktu.
- Zadzwoń do mnie żebym miała twój numer - chichocze
- Okej papa - macham jej i tańczącym krokiem staram się znaleźć Jai'a. Staram się zachować równowagę. Kroczę wśród tłumu i staram się nie przewrócić o własne nogi. Obraz staje się coraz bardziej niewyraźny, a świat zaczyna wirować. Po chwili widzę sylwetkę podobną do Jai'a i jego brata więc powoli staram się podejść w ich kierunku.
- Czyli co płacisz jej żeby udawała twoją laskę ale nic z nią nie robiłeś ?
- Widziałeś jaka z niej cnotka ? - wybucha śmiechem Jai.
Te słowa. Jak on mógł? W jednym momencie zniszczył we mnie resztkę sympatii jaką go darzyłam i spowodował ogromny ból.
- Oo Charlie - nagle zauważa mnie Beau
- Charlie - odwraca się zaskoczony Jai
- Nigdy więcej się do mnie nie odzywaj... - cedzę przez zęby i napięcie odchodzę. Staram się zbiec ze schodów gdy nagle słyszę jak Jai woła moje imię i wybiega tuż za mną.
Biegnę prosto przed siebie nie zważając na ruchliwą ulicę, przechodniów i inne przeszkody. Obraz z minuty na minutę coraz bardziej się zamazuje, i po chwili widzę pojedyncze plamy,
- Hej mała a co taka ślicznotka robi tutaj tak późno ?
- Nie - skomlę. Błagam niech to będzie tylko sen
- Czemu nie odpowiadasz śliczna może to ci pomoże - nagle czuję cios wymierzony prosto w moją twarz.
- Ratunku - jęczę a po chwili to moja ostatnia myśl. Tracę przytomność.
* Papierosy
** Rodzaj wina
Od Autorki :
Hej :)
Mam nadzieję że rozdział się wam spodobał szczerze mówiąc to jest mój ulubiony jak dotąd :)
Dajcie znać w komentarzach czy wam przypadł do gustu :) Dedykuję wam wszystkim :)
Bardzo mnie motywujecie i czuję że przy was mam szansę zdobyć jakieś doświadczenie i "rozwinąć skrzydła". Naprawdę jesteście genialni :) Tak więc do zobaczenia za tydzień, jeśli się spręże to może uda mi się dodać rozdział o dzień wcześniej w sobotę :) Całusy :*
@/brks
** Rodzaj wina
Od Autorki :
Hej :)
Mam nadzieję że rozdział się wam spodobał szczerze mówiąc to jest mój ulubiony jak dotąd :)
Dajcie znać w komentarzach czy wam przypadł do gustu :) Dedykuję wam wszystkim :)
Bardzo mnie motywujecie i czuję że przy was mam szansę zdobyć jakieś doświadczenie i "rozwinąć skrzydła". Naprawdę jesteście genialni :) Tak więc do zobaczenia za tydzień, jeśli się spręże to może uda mi się dodać rozdział o dzień wcześniej w sobotę :) Całusy :*
U znów w takim momencie koniec. Jestem ciekawa co z tego wyniknie i jak długo to potrwa
OdpowiedzUsuńEm
Świetny
OdpowiedzUsuńO nie, nie, nie!
OdpowiedzUsuńCo to się porobiło w ogóle?
Jai to dupek!
Szkoda mi Charlie :(
Jestem strasznie ciekawa dalszych wydarzeń, także dawaj nam szybciutko nowy wpis xx
A tak poza tym :) Nie wiem czy pamiętasz, ja też prowadziłam opowiadanie, pt: "forgotten promises". Z pewnych względów przeniosłam je na wattpada i niedawno dodałam 6 rozdział :) jeżeli los moich bohaterów nadal cię interesuje to serdecznie zapraszam! http://www.wattpad.com/113168447-zapomniane-obietnice-6
Kocham to opowiadanie. Ciągle dodajesz nowe akcję. Ciągle coś się dzieje. Zazdroszczę talentu. Też bym chciała tak pisać... Życzę weny bo już nie mogę się doczekać następnego rozdziału. WENY <3
OdpowiedzUsuńcud miód i malina :D czekam na nexta :*
OdpowiedzUsuń