czwartek, 2 lipca 2015

Rozdział 12

Soundrack do rozdziału :

Budzę się w pokoju Jai'a. Leżę na łóżku wkoło szarości która doszczętnie pochłonęła ten pokój. Jest on urządzony bardzo minimalistycznie w całym pokoju oprócz mebli nie ma prawie nic. Powoli ściągam się i zmuszam do wstania z wielkiego łóżka, na samą myśli co mogło się w nim wydarzyć mdli mnie. Jai to zwykły kobieciarz nikt więcej. Spoglądam w odbicie wielkiego lustra które rozciąga się na pół ściany.

- Troszkę schizowe prawda? - słyszę głos a następnie widzę jego cień. Stoi perfekcyjnie ubrany w granatową bluzę z nike i czarne dopasowane dresy. 
- Lubię czasem spojrzeć we własnie odbicie ponoć lustra odkrywają całą prawdę o człowieku ale to trudne jeśli człowiek przesiąkł kłamstwem, - dostrzegam jego ironiczny uśmiech a następnie zbacza z tematu - Jak Ci się spało, wróciliśmy w nocy i w sumie doniosłem cię tu.
- Czy my.. - dotykam się skroni 
- Nie - zapewnia - położyłem cię tu a sam spałem na krześle - wskazuje na wielki fotel z pogniecionym kocem.
- Um okej - mówię niezręcznie.
- Zapomniałem o tym że nie oprowadziłem cię po domu - mówi wpatrując się we mnie - chodź - wskazuje głową korytarz. - Tu mieszkam ja z drugiej strony mieszka Luke, a ty na końcu korytarza mówi prowadząc w odwrotną stronę, tędy dochodzimy do schodów jeśli pójdziemy na górę dojdziemy do apartamentu rodziców, biura ojca i siłowni, jeszcze wyżej jest taras, Na dole - ciągnie mnie delikatnie - jest haul główny na prawo jest wejście dla kucharzy i wejście boczne do kuchni, poczekaj poproszę Martę żeby zrobiła ci kanapki.
- Potrafię sobie sama je zrobić
- Zaczekaj przecież my płacimy tym ludziom za to
- No tak wszystko da się kupić w twoim świecie - fukam
- Charlie nie rozumiem szło nam już tak dobrze - mówi powoli
- Wydawało ci się w twoim świecie wszystko to gra prawda?
- Tak - odpowiada po chwili - Życie to gra, a ja nie przegrywam - urywa ze złością - koniec zwiedzania - mówi i wychodzi na zewnątrz a ja zostaje w wielkim haul'u patrząc się a wielki kryształowy żyrandol. Potem decyduje się wejść do kuchni gdzie czeka na mnie miła niespodzianka. 

Jai Pov:
Wchodzę do auta. Wkładam kluczyki i odpalam samochód. Kieruje się do biurowca ojca. Ma kilkanaście pięter. Zdecydowanym krokiem kieruje się do windy. Mijam recepcje na której witają mnie onieśmielone młode pracownice. 
- Witamy panie Brooks, miło pana znów widzieć
- Nawzajem - uśmiecham się pewnie i mijam jej nie zbaczając z drogi. Wchodząc do windy przyciskam przedostatnie piętro a już po chwili sekretarka ojca wita mnie zalotnym uśmiechem, nie mam ochoty na jej gierki, nie raz próbowała mnie uwieść ale nie poddaje się jej urokowi więc co najmniej ładna i równie pusta. 
- Witaj Jai- mówi słodko
- Veronica - wzdycham - Jest ojciec ?
- Ma ważne spotkanie, może poczekasz?
- Nie mam czasu - przesuwam ją i otwieram drzwi, widzę jak mój ojciec obejmuje jakąś dziunie na co wykrzywiam twarz,
- No proszę
- Jai. -odrywa ją od siebie
- Na takich jak ty nie ma słów, ale ja nie jestem taki jak ty - wycofuje się - chociaż - odwracam się i podchodzę do niego aby a całej siły oznaczyć jego twarz uderzeniem. Patrzy się na mnie w szoku a ja wycieram pięść po czym odchodzę - nie jestem taki jak on - szepczę. Wychodzę szybko z budynku i mijam szczęśliwych ludzi którzy zagadują mnie. Dzisiaj zostaje mi tylko ignorancja. Wchodzę do auta ustawiam radio na cały głos gdzie słyszę początek piosenki Bastille - Dreams. Krajobrazy Sydney migoczą mi przed oczami a ja decyduje się podjechać pod własny dom. Wchodzę szybko nie zamykając drzwi na podjeździe. Wpadam do domu i odnajduje Charlie która w kuchennej samotności rozsmarowuje masło orzechowe na tostach.
- Pójdziesz ze mną do kina ? - pytam ją na co podskakuje
- Kiedy? 
- Teraz - patrze na nią z bólem w oczach który chyba dostrzega.Bierze kanapkę do ręki a druga ręką wpycha telefon do szortów.
- No to chodźmy - mówi oblizując masło orzechowe 

O Autorki :
Bardzo was przepraszam z brak rozdziałów miałam urwanie głowy ale teraz póki co wakacje, mam dużo czasu i do wyjazdu rozdziały będą zapięte na ostatni guzik. Następny w niedzielę na 100% także do zobaczenia.:)
PS Bardzo bardzo bardzo wam dziękuję za 4500 wyświetleń ! To niesamowite z waszej strony a z mojej obiecam wam wynagrodzić opóźnienia i moje niechlujstwo :) Ps bardzo dziękuję za ostatni komentarz i każdy który zostawiacie bardzo mnie motywujecie i dajecie niesamowite uczucie :)



2 komentarze:

  1. Krótko i treściwie. Aj ten żyrandor hihi. Dzisiaj się lekko czyta. Weny kochana xx

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu dodałaś rozdział! Moje modlitwy powiodły się dziękuję jestem teraz taka szczęśliwa *_*
    Rozdział genialny *_* Zaskoczyłaś mnie nagłą zmianą charakteru Jai'a. Z jednej strony jest tajemniczy i dość pewny siebie, a z drugiej zagubiony, troskliwy i wrażliwy. Kocham to opowiadanie! Na początku myślałam, że Charlie i Luke są sobie pisani, a teraz mam dylemat przez tą końcówkę rozdziału to było takie awww i słodkie ze strony Jai'a.
    Jak obiecałam będę komentować każdy rozdział do następnego i życzę weny powodzenia! :*

    OdpowiedzUsuń